
Szlak Orlich Gniazd i znajdujące się na nim największe atrakcje mogliśmy poznać podczas naszej ostatniej wycieczki. Zapraszamy.
Dzień świąteczny 11 czerwca 2020 roku zapadnie na długo w naszej pamięci. Otóż nasza Oddziałowa Komisja Krajoznawcza razem z Biurem Podróży Orion Consulting po raz pierwszy po kilku miesiącach zorganizowały wyjazd autokarowy. Wycieczka krajoznawcza na „Szlak Orlich Gniazd” cieszyła się dużym zainteresowaniem. Plan był napięty, duża niepewność jak to będzie na trasie i przy obiektach, czy nie załamie się pogoda, która ostatnio jest trochę kapryśna, ale czas był ruszać w drogę.
Przyjemne było uczucie jak o 7.00 podjechał po nas autokar turystyczny z firmy „Jazda na max” i można było w końcu wygodnie zasiąść i podróżować. Trasa wiodła przez Głuchołazy i Prudnik skąd zabieraliśmy kolejnych uczestników. I cóż, po drodze nasi przewodnicy serwowali dużą ilość ciekawostek turystycznych, przekazywanych w luźny i wesoły sposób, jeden postój w Lublińcu i po chwili lądowaliśmy przed pierwszą atrakcją, wspaniałymi ruinami Zamku Olsztyn.
„Szlak Orlich Gniazd” na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej to wspaniała atrakcja i jedno z ciekawszych miejsc na mapie turystycznej Polski. System obronnych zamków Kazimierza Wielkiego robi do dziś wielkie wrażenie na odwiedzających. Na miejscu dowiadujemy się o wielu ciekawostkach m.in. o Maćku Borkowicu, który został tu skazany na śmierć głodową za sprzeciwienie się królowi czy o słynnych najazdach na to miejsce.
Pogoda tego dnia była fantastyczna, dlatego widoki piękne, a przez to humory dopisywały podwójnie. Na Zamku w Olsztynie przedstawiciele zarządu oddziału wręczyli naszym nowym członkiniom legitymacje PTTK i można powiedzieć, że ten jeden z największych zamków na Jurze zrobił na nas bardzo dobre wrażenie.

Ruszamy więc dalej, bo czas płynie, a atrakcji przed nami sporo. Po 20 minutach jesteśmy już w Bobolicach, gdzie czeka na nas odrestaurowany zamek, wyglądający jak z bajki. Ruiny bobolickiego zamku pod koniec XX wieku zakupił prywatny przedsiębiorca turystyczny, który starannie zrekonstruował obiekt i stworzył turystyczną atrakcję Jury Krakowsko – Częstochowskiej. Tu znowu ciekawostki, miejscowe legendy, czas na zdjęcia i niestety przebijanie się przez coraz większe tłumy indywidualnych turystów.

Z Bobolic lecimy na chwilę na Zamek w Mirowie, gdzie oprócz zamku w panoramie dominują ostańce skalne i jest przepiękny plener do zdjęć. Po tych uroczych miejscach ruszamy na tzw. Deser, czyli Zamek w Podzamczu „Ogrodzieniec”. Miejsce wyjątkowe dla członków PTTK, bowiem tutaj zrodziła się idea krajoznawstwa, badania dziejów i historii naszej ojczyzny oraz założenia Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego, z którego powstało Polskie Towarzystwo Turystyczno – Krajoznawcze.
Tłumy turystów powodują, że tracimy dużo czasu na wejście do zamku, ale dzięki naszym przewodnikom udaje się to dosyć sprawnie. Tu mamy dużo więcej czasu na spokojne zwiedzanie, zdjęcia, pamiątki i oczywiście obiad.

Kiedy już zbliża się godzina 17.00 musimy ruszać dalej, bo przed nami miejscowość Chechło i jedyna w Europie pustynia. Mamy tu trochę wątpliwości jak to z tą pustynią będzie, ale jest naprawdę ciekawie. Świetnie przygotowany taras widokowy, piękna panorama i czujemy się trochę jak nad morzem, tylko jakoś nie widać wody J Tu też mamy atrakcję, zaczyna padać deszcz i to, gdzie? Na pustyni!

Powoli pakujemy się do autokaru i ruszamy w drogę do domu. Dzień zapisujemy jako bardzo udany. Plan wykonaliśmy w 100 %, dowiedzieliśmy się również, że w wielu miejscach jesteśmy pierwszą grupą, która przybyła autokarem, dlatego też jesteśmy traktowani bardzo ulgowo 🙂
Dziękujemy naszej obsłudze, która pracowała przez cały dzień: Jarkowi Srębaczowi, Wojciechowi Olszewskiemu i Marcinowi Nowakowi. Fotografie – Kinga Topolnicka, Marcin Nowak. A więc – do zobaczenia na kolejnych wycieczkach – a te już wkrótce 🙂
Galeria zdjęć z naszej wycieczki na naszym Facebooku – zobacz tutaj.
Dodaj komentarz